Jak ja w ogóle oddycham?
Oddychamy wszyscy, inaczej by nas tu nie było. Tylko czy potrafimy to robić? To już inna kwestia. Pewnie część z Was pomyśli teraz: „jak można nie potrafić oddychać?”.
Otóż można…
Jeden z rozdziałów książki „Tlenowa przewaga” by Patrick McKeown brzmi: NOS JEST DO ODDYCHANIA A USTA DO JEDZENIA. Ale jak to? To będzie temat moich dzisiejszych rozważań.
Będzie to tak naprawdę wstępem do tego, co na temat oddychania chciałabym Wam przekazać.
Krótkie przypomnienie: oddychanie polega na wdychaniu tlenu i wydychaniu dwutlenku węgla. Tlen przez płuca trafia do krwioobiegu, a następnie do wszystkich komórek ciała. Można powiedzieć, że mamy dwie drogi dotarcia powietrza do płuc, czyli nos i usta. Jeśli chodzi o nos, to jak bardzo jest ważny zauważmy w momencie np. przeziębienia i pojawienia się kataru, czy chrapania w nocy. Jego zatkanie w pewien sposób obniża nam jakość życia, utrudniając sen i ogólne funkcjonowanie. Omówmy zatem zalety oddychania przez nos:
Oddychanie przez usta pozbawia nas skorzystania z wyżej wymienionych zalet… Każdy może „wypracować” w sobie ten nawyk, jednak wymienię kilka przyczyn, które zwiększają to ryzyko:
Podsumowując: niedrożny nos = oddychanie przez usta.
Logiczna sprawa, organizm automatycznie szuka innej drogi poboru tlenu.
Jednak przyczyn zatkania nosa też może być wiele. Tylko teraz nasuwają mi się dwa pytania: „oddycham przez usta, bo mam zatkany nos?” czy „mam zatkany nos, bo oddycham przez usta?”. To trochę jak z pytaniem, co było pierwsze: kura czy jajko?
I dodatkowo, niedrożność nosa nie będzie będzie jedyną przyczyną. Przecież stres czy niepokój również mogą powodować oddychanie przez usta. Jest to też utożsamiane ze stanem zagrożenia, uruchamiającym reakcję obronną „walcz albo uciekaj”, związaną z pobudzeniem układu nerwowego (współczulnego). Ale jeśli siedzę, czytam, piszę i oddycham przez usta, to wydaje mi się, że coś tu jest nie tak…
Wpadamy niestety w błędne koło. Ale idąc dalej, skąd mamy wiedzieć, czy oddychamy przez usta? Zaczynając od tego, co możecie sprawdzić od razu to to, jak porusza się wasza klatka piersiowa i brzuch. Jeśli wpuszczamy i wypuszczamy powietrze przez usta, pracuje nam jedynie górna część klatki piersiowej, podczas gdy oddech nosem odbywa się bardziej torem dolno-żebrowym, wtedy możemy zaobserwować delikatne ruchu naszego brzucha. Ten tor aktywuję przeponę – najważniejszy mięsień oddechowy, która również będzie miała swoje pięć minut w osobnym poście. Więc, zaobserwujcie to przed lustrem, uspokójcie oddech i popatrzcie jak pracuje Wasze ciało.
Co gorsza, nawyk oddychania ustami odnosi się też do snu, wtedy przecież też potrzebujemy tlenu, a nie do końca mamy nad tym kontrolę w jaki sposób trafia do płuc. Śpiąc z otwartymi ustami możemy zauważyć:
Związane z tym będą dalsze skutki takie jak: poranny brak energii, a co za tym idzie, osłabienie koncentracji, zmniejszenie produktywności czy nawet pojawienie się złego nastroju ale też widoczne cienie pod oczami. Konsekwencji zaburzeń oddychania też jest kilka i mogą to być: nadciśnienie, choroby sercowo-naczyniowe czy nawet depresja.
Warto też zaznaczyć zjawisko hiperwentylacji, której również poświęcę osobny post. Jest to związane z niekorzystnymi zmianami biochemicznymi krwi, co powoduje np. niedotlenienie mózgu, serca czy innych mięśni, a co za tym idzie odczuwanie zmęczenia, brak siły i gorsza koncentracja.
Co ciekawe, droga oddechu wpływa również na wygląd naszej twarzy. Chroniczne oddychanie przez usta może zmieniać jej rysy, a nawet może zaważyć na powstawaniu wad zgryzu. Idąc dalej tym torem, zwiększa również pH w jamie ustnej na bardziej kwasowe, co powoduje psucie się zębów.
Mam nadzieję, że ten post da Wam trochę do myślenia i nieco zaciekawi, i że zwrócicie uwagę na swój oddech, który jest nieodłączną częścią naszego życia! A jeśli jego zmiana może wpłynąć pozytywnie na wiele aspektów, to w sumie nie macie wymówek, żeby chociaż nie spróbować 😉
Tak na koniec, wklejam fragment z „Przewaga Tlenowa”, który pięknie podsumowuje ten post: „(…)Oddychanie przez nos jest często integralną częścią zwierzęcych metod polowania czy przetrwania. Gepard, uważany za najszybsze lądowe zwierzę na świecie, jest w stanie przyspieszyć od zera do niemal stu kilometrów na godzinę w trzy sekundy. (…) Z tak niesamowitą wydolnością i szybkością dogonienie ofiary nie zajmuje mu zbyt wiele czasu, ale to właśnie utrzymanie oddychania przez nos jest podczas wyścigu szczególnie ważne, daje mu ono bowiem pewność, że ofierze dużo wcześniej zabraknie tchu.”
„Widzimy się” w kolejnym poście, który małymi krokami będzie wprowadzał Was w temat oddychania i podnosił świadomość na jego temat!
BIBLIOGRAFIA: